CELEBRYTA WŚRÓD ŁUKÓW SKALNYCH
Najczęściej fotografowanym łukiem w całym Parku Narodowym Arches jest Delicate Arch. I szczerze mówiąc nic dziwnego, bo jest to jedyny łuk w całym parku, który robi naprawdę niesamowite wrażenie. Może dlatego, że znany jest z reklamy czekoladowego batonika więc jak się go zobaczy na własne oczy to ma się wrażenie, że to coś bardzo znanego a przez to chyba odbiór jest bardziej pozytywny. A może dlatego, że prowadzący do niego ponad dwuipółkilometrowy szlak jest dość wyczerpujący, bo biegnie pod górę przez skały wystawione na gorące słońce. Więc jak się w końcu dotrze do celu, efekt jest wzmocniony włożonym w trasę wysiłkiem. Pozostałe szlaki w parku też są ładne i dość łatwe ale widoki po drodze nas na żadnym innym trekkingu nie powaliły. Dlatego też do tego parku warto przyjechać dla samego łukowego celebryty, zrobić mu serię zdjęć ze wszystkich możliwych ujęć, posiedzieć, popatrzeć, zjeść kanapkę i jechać dalej.
JAK ZWIEDZAĆ?
Własny transport jest zdecydowanie najlepszym i najtańszym niezależnym środkiem transportu w USA. My mieliśmy to szczęście, że do wszystkich opisanych powyżej parków narodowych dojechaliśmy samochodem pożyczonym od znajomych, którzy mieszkają w Salt Lake City. Dzięki temu koszty transportu ograniczyły się w naszym przypadku do wydatków na paliwo. Ale jeśli podróżuje się w kilka osób to koszt wynajęcia samochodu nie jest zbyt wygórowany, a na pewno mniejszy niż połączenia autokarowe.
Warto też mieć ze sobą namiot bo koszty kempingu są naprawdę niewielkie. We wrześniu 2014 za noc na kempingu płaciliśmy 15-20 USD. Dla porównania, najtańszy motel w podstawowym standardzie kosztował już 55 USD, a hotelowe ceny noclegów zaczynały się od 100 USD za dwójkę. Dość łatwo można też znaleźć nocleg na kanapie w ramach couchsurfingu co, poza oszczędnością, dostarcza też ciekawych wrażeń kulturowych (my dwie noce u jednego z gospodarzy spędziliśmy w „oldskulowym” kamperze zaparkowanym przed domem).
Duże oszczędności w zwiedzaniu Parków Narodowych daje zakup rocznej karty wstępu nazwanej the National Parks and Federal Recreational Lands Annual Pass, która kosztuje 80 USD i obowiązuje przez cały rok. Kupuje się ją na jeden samochód niezależnie od tego ile osób nim podróżuje. Przed zakupem warto sprawdzić, które parki owa karta obejmuje, bo nie wszystkie.
W planowaniu podróży warto wziąć pod uwagę to, że zwiedzanie kamperem wymaga wcześniejszej rezerwacji miejsc na kempingach. Bo o ile z namiotem można się wszędzie łatwo wcisnąć to kampery wymagają osobnego miejsca na polu namiotowym, więc metoda dołączania się do innych na ich miejscówce z takim środkiem transportu nie przejdzie.
A kiedy zwiedzać? My wyczytaliśmy, że wczesna jesień (wrzesień) jest najlepszym czasem na parki narodowe. Jest to już późny sezon więc nie ma tłumów, jest jeszcze ciepło, a w dodatku zaczynają się pojawiać na drzewach kolory złotej jesieni nazywane przez Amerykanów Indian Summer, co zmienia krajobraz na jeszcze piękniejszy. Powyżej opisana podróż zajęła nam trzy tygodnie. Na pewno nie będą to nasze ostatnie tygodnie w USA, bo tak nam się w Ameryce spodobało, że planujemy się tam ponownie wybrać. Tym razem w jeszcze bardziej dzikie miejsca. Ale o tym napiszemy za jakiś czas.