powrót
10.03.2013

Człowiek-Ptak z Rapa Nui

Wyspa_na_kt_rej_co_wiosn_pojawia_y_si_ptaki_
Wysepka Motu Nui.

     Jednym z ciekawszych miejsc na Wyspie Wielkanocnej jest wioska Orongo, położona na krawędzi krateru wulkanu Rano Kau. To tutaj rozgrywane były niegdyś śmiertelnie niebezpieczne zawody o zaszczytny tytuł Człowieka-Ptaka.

     Mieszkańcy Rapa Nui przez wiele wieków oddawali się sztuce rzeźbienia olbrzymich posągów. Kiedy z nieznanych przyczyn porzucili to zajęcie ok. XVII wieku, rozpoczęła się nowa era w historii wyspy. W jej południowo-zachodnim krańcu znajduje się krater wulkanu. Miejsce święte dla ówczesnych plemion zamieszkujących wyspę. Zaś niedaleko od brzegu położona jest malutka wysepka, na którą co wiosnę przylatywały ptaki aby w swoich gniazdach złożyć jaja. Na wyspie rozpoczynały się wówczas igrzyska. Poszczególne klany wybierały zawodników, którzy walczyli w zawodach. Musieli zejść po klifach, przepłynąć, często wśród rekinów, na małą wysepkę, znaleźć pierwsze złożone jaja, a następnie wrócić na wyspę znowu pokonując ocean i strome brzegi. Kto pierwszy dokonał tej sztuki ten zostawał zwycięzcą i bohaterem, a przez kolejny rok żył otoczony niemal kultem.

     Zawody te rozgrywane były ponoć do 1867 roku. Tak więc kiedy w Polsce organizowano kolejne niepodległościowe powstania, a w Anglii zakładano pierwsze kluby piłkarskie mieszkańcy Rapa Nui pływali i wspinali się po skałach z jajkiem rybitwy przywiązanym do głowy, żeby zostać Człowiekiem-Ptakiem.

     Obecnie to święte niegdyś miejsce przyciąga ze względu na swoje walory przyrodnicze. Nieopodal można zobaczyć jaskinie z malowidłami zaś przy kraterze znajduje się rekonstrukcja wioski, która w przeszłości była centrum wydarzenia. To stąd mieszkańcy dopingowali swoich herosów. Z korony krateru rozciąga się piękny widok. Z jednej strony pozostałość po wulkanie, z drugiej bezkresny ocean z białymi kreskami spienionych fal przy brzegu. W słoneczny dzień jest to miejsce śliczne. Dziś mieszkańcy Rapa Nui już nie walczą o zaszczytny tytuł, zajmując się raczej surfingiem niż szukaniem jaj dzikich ptaków, ale na wyspie łatwo znaleźć ślady dawnych zwyczajów.

     Tak więc ta malutka wyspa na Pacyfiku, skolonizowana dawno temu przez przybyszów z Polinezji była matecznikiem nie jednej lecz dwóch ciekawych kultur. Trzeba przyznać, że mieszkańcom Rapa Nui nie brakowało fantazji. To co stworzyli (posągi i legendy o Człowieku-Ptaku) jest dziś największą atrakcją wyspy. Inną są wschody i zachody słońca.

     Podziwianie zachodu słońca jest tu bardzo przyjemnym doznaniem. Nic jednak nie może równać się ze wschodem słońca obserwowanym w malutkiej zatoczce Hanga Nui w miejscu zwanym Tongariki. Widok urozmaicony piętnastoma figurami moai ustawionymi nad brzegiem jest nie do zapomnienia. To zdecydowanie najbardziej niezwykły i najpiękniejszy wschód słońca w moim życiu.