Jeśli ktoś marzy o drewnianym domku na Mazurach, w którym mógłby się w spokoju oddać pisaniu wierszy, malowaniu obrazów albo, dajmy na to, garncarstwu, to znaleźliśmy dla niego idealne miejsce. W środku Argentyny.
Znaleźliśmy je przez przypadek. Razem z naszymi gospodarzami, Alejandrą i Alberto (mieszkamy u nich w Bahia Blanca) wybraliśmy się w pobliskie góry Sierra de la Ventana. Po drodze podjechaliśmy do malutkiej miejscowości, właściwie było to bardziej osiedle domków, gdzie Alejandra chciała kupić jakąś porcelanę, ręcznie robioną przez mieszkającą tam znajomą. Kiedy podjechaliśmy pod drewniano-ceglany domek w stylu mazurskich chat, zaciekawiła mnie nazwa miejsca: Lalka. Ot, przypadek pomyślałem. Nic by się dalej nie wydarzyło gdyby nie to, że w tym momencie złapała nas ulewa. Zostaliśmy więc zaproszeni do środka przez przemiłą Klaudię.
Porcelana przez nią wytwarzana swoimi wzorami bardzo przypomina polskie klimaty. Jak się szybko okazało nie jest to przypadek. Mąż Klaudii ma polskie korzenie i mówi po polsku. Jak by tego było mało zostaliśmy poczęstowani herbatą oraz dopiero co upieczonym, domowym chlebem na zakwasie, który smakował dokładnie tak jak w domu. Adam i Klaudia to przemiła para mieszkająca w środku Argentyny, w domu wśród drzew, z małym warsztatem na tyłach gdzie powstają piękne filiżanki, talerzyki, imbryczki i inne cuda ozdobione bardzo nam znajomymi wzorami. Zajrzyjcie na www.lalka.com.ar lub na ceramica lalka na FB i przekonajcie się sami.
Dla nas to spotkanie było szczególnie przyjemne. Ciekawie jest odkrywać i poznawać świat ale bardzo miło było poczuć się przez chwilę trochę jak w domu.