Zwiedzić całe Chiny to tak jakby przepłynąć wszystkie morza i oceany. Po prostu się nie da. Będąc więc w tym kraju trzeba sobie przyswoić sztukę dokonywania wyboru. Do zagubionego podróżnika pomocną dłoń wyciąga chiński system klasyfikacji atrakcji turystycznych.
Będąc w Kunming rozejrzeliśmy się po mapie oraz internetowych forach podróżniczych i wybraliśmy wyróżniony we wspomnianym systemie najwyższą notą (AAAAA) Kamienny Las (zwany też Shilin Stone Forest). Jest to wapienna formacja skalna, która powstała ponoć 270 milionów lat temu. Park zajmuje ok. 5 km² więc nawet w towarzystwie kilku wycieczek da się tam znaleźć miejsce dla siebie. Można go przejść w kilka godzin lub wałęsać się po min przez cały dzień. Można też zostać na noc bo park jest czynny 24h i wówczas jest okazja podziwiać skały w świetle księżyca. Co może być nawet interesujące i klimatyczne. Całość znajduje się ok. 80 km od Kunming, a dojechać tam można na kilka sposobów. Przede wszystkim za 400-450 juanów można wynająć samochód z kierowcą. Nie trzeba jednak aż tyle inwestować w transport bo do Stone Forest jeżdżą pociągi i podmiejskie autobusy. Trzeba tylko trafić na właściwy dworzec w Kunming bo jest ich tam kilka. Należy się kierować na Shilin gdyż Chińczycy używają tej nazwy.
Na transporcie możliwe oszczędności się kończą, bowiem Chińczycy świetnie kombinują jak wyciągnąć z turystów maksymalnie dużo juanów. Podmiejski autobus dojeżdża do stacji Stone Forest ale nie oznacza to, że jesteśmy na miejscu. Jesteśmy raczej pośrodku niczego gdzie znajduje się jedynie hotel, z nieodzownym sklepem z pamiątkami oraz kasy sprzedające bilety do parku. Z biletem (kosztującym bagatela 175 juanów czyli ok. 90 PLN) w ręku trzeba się jeszcze dostać do bramy wejściowej kompleksu, która znajduje się jakieś 2 km dalej. Można oczywiście skorzystać z małego busika ale ta przyjemność kosztuje. Alternatywą jest spacer. W jednym i drugim przypadku w towarzystwie sporej grupy ludzi.
Tłumy.
Shilin odwiedza rocznie 3 miliony turystów. Jak na Chiny nie jest to liczba powalająca ale odwiedzający Stone Forest mają najwyraźniej tendencję do zbierania się w jednym miejscu na placu przy bramie. Toteż robi się tam spory tłok, szczególnie w weekendy i dni wolne (które wszakże występują w Chinach rzadko). Do tłumu odwiedzających dokłada się jeszcze rzesza miejscowych sprzedających pamiątki, tańczących w rytm tradycyjnej muzyki lub wypożyczających ludowe stroje. To ostatnie to krzyk mody. Całe hordy uśmiechniętych mieszkańców Pekinu, Szanghaju czy Hongkongu zakładają charakterystyczne okrągłe czapki z piórkiem i kolorowe stroje lokalnej mniejszości etnicznej Yi po czym dumnie pozują do fotografii na tle skał. Na panie z aparatami cykające im fotki za kilka juanów, trzeba uważać bo rozpychają się dość bezwzględnie robiąc miejsce dla swoich modeli i modelek.
Wrażenia.
Miejsce choć ma pewien urok jest ogólnie dość surowe i szare. Choć w czasie naszej wizyty mogła to być wina pogody. Czy warto się tam wybierać? Z jednej strony to ponoć najlepszy na świecie przykład wapiennych formacji skalnych przez miliony lat rzeźbionych przez deszcze i wiatry. Ale z drugiej strony miejsce oblepione tłumkiem ludzi, pełne hałasu i trochę monotonne. My po 2,5 godzinnym spacerze uznaliśmy, że skalistych widoków nam już wystarczy. Uczciwie możemy przyznać, że nie było w tym miejscu magii. Przynajmniej dla nas. Choć wspomniane tłumy mogą sugerować co innego.
Dlatego jeśli ktoś z Was zawita do Kunming i będzie chciał coś zobaczyć to choć nie odradzamy Stone Forest, to zdecydowanie bardziej polecamy show muzyczne Dynamic Yunnan. Ale o nim więcej pisze Marta.