powrót
08.01.2014

Miasto Imperatora w Hue

Pa_ac_w_imperial_city_hue_
Pałac w Imperial City. Hue.

     Ze względu na wielką różnorodność Wietnamu trudno byłoby mi wybrać najciekawsze miejsce w tym kraju. Nie mam za to żadnych wątpliwości, że najbardziej niedocenianą atrakcją jest tu Imperial City w Hue.

     Dlaczego niedocenianą? Bo o ile do Zatoki Ha Long czy do Sapy zjeżdża się mnóstwo turystów z całego świata to do Hue trafia ich już zdecydowanie mniej i są to najczęściej Azjaci. Być może kłopot tkwi w położeniu. Hue zlokalizowana jest w centralnym Wietnamie, stosunkowo daleko od Hanoi i Sajgonu, czyli dwóch centrów turystycznych. Nie wykluczone też, że po prostu miejsce to nie jest zbytnio promowane i przez to nie jest też tak znane jak choćby zatoka „gdzie kręcili James’a Bond’a”. My dowiedzieliśmy się o Hue dopiero w Wietnamie, wcześniej jakoś nie trafiliśmy na informację o tym miejscu. A warto się tam wybrać, nie tylko po to żeby zobaczyć pałace, świątynie i ogrody ale też żeby dowiedzieć się ciekawostek z historii Wietnamu.

     W XIX wieku, Miasto Imperatora w Hue nie jest bowiem stare, władzę w Wietnamie przejął Nguyễn Phúc Ánh znany szerzej jako Imperator Gia Long. Postanowił on, jak to często bywa w zwyczaju władców absolutnych, wybudować odpowiednio prestiżową siedzibę. W celu wybrania stosownego miejsca zwrócił się o pomoc do wróżbitów, co w tych stronach świata nie powinno dziwić, ale trudniących się specyficzną odmianą swej profesji czyli geomancją – wróżeniem z ziemi. Ich wybór padł na Hue, leżące nad rzeką Huong. I tam też niebawem tysiące robotników pobudowało Miasto Imperatora, a sama miejscowość została nową stolicą rządzonego przez dynastię Nguyễn Wietnamu. Pozostała nią aż do roku 1945, kiedy to głównym ośrodkiem administracji kraju stało się Hanoi. Wracając jednak do Hue, trzeba przyznać, że rozmach „inwestycji” był przeogromny. Miasto Imperatora jest kwadratem o boku długim na 2 kilometry, otoczonym grubym i wysokim murem oraz fosą. Prowadzi do niego kilkanaście bram, z których najznamienitszą jest Ngọ Môn czyli brama księżycowa. Wewnątrz Imperial City znajduje się jeszcze zamknięta niegdyś część, dostępna tylko dla członków rodziny Nguyễn czyli Zakazane Miasto, w zamyśle bardzo podobne to tego jakie można zwiedzać w Pekinie. W obrębie murów znajdują się również świątynie, kolejne pałace i ogrody. Skala kompleksu jest imponująca.

     Niestety obecnie można podziwiać tylko część jego dawnej świetności. Sto kilkadziesiąt budynków zostało zniszczonych pod koniec lat 60-tych zeszłego stulecia podczas wojny w Wietnamie. Choć początkowo obie strony unikały bombardowania i ostrzeliwania miasta, ze względu na jego historyczne i religijne znaczenie to jednak nie udało się uniknąć ogromnych zniszczeń. Nawet dziś można zobaczyć liczne ślady po kulach na murach i fasadach budynków. Od 1993 roku Imperial City w Hue wpisane jest na listę UNESCO i trwają prace nad odrestaurowaniem i zabezpieczeniem znajdujących się w nim zabytków. Mimo, iż nie jest zachowane w całości Miasto Imperatora robi wspaniałe wrażenie i warto je odwiedzić. Można po nim spacerować kilka godzin zaglądając do kolejnych zakamarków i odkrywając piękno starej cytadeli, podziwiając kolorowe budynki i rzeźbione bramy.

     W samym Hue powinno się jeszcze zobaczyć groby imperatorów oraz pagodę Thien Mu, ale miasto jest ciekawe również ze względu na swoją atmosferę. Można tam po prostu poobserwować życie Wietnamczyków, a najlepszymi do tego miejscami jest wybrzeże Perfum River oraz miejskie targowisko. Choć tak naprawdę wystarczy wyjść z hostelu, skręcić w dowolną uliczkę i powałęsać się po okolicy żeby zobaczyć trochę lokalnego klimatu.