Bumerang jest bezsprzecznie symbolem Australii. Jednak w jego historii są także korzenie… polskie! Jakie było nasze zaskoczenie, kiedy dowiedzieliśmy się, że najstarszy na świecie egzemplarz tej dziwnej broni znaleziono w naszych rodzimych Karpatach.
Antropolodzy szacują, że znaleziony w Jaskini Obłazowej bumerang ma około 23 000-30 000 lat i został wykonany z ciosu mamuta. Przypuszczalnie używany był do polowań i jako rekwizyt w ówczesnych ceremoniach, czyli dokładnie w ten sam sposób w jaki wykorzystywali go Aborygeni na drugim końcu świata.
W Australii z bumerangami polowano na zwierzynę różnych gabarytów. Od kangurów, poprzez emu, na królikach czy ptakach kończąc. Techniki zabijania były różne. Kangury należało trafić bumerangiem w ogon, bo złamany nie pozwalał zwierzęciu dalej skakać. W przypadku emu celowano w nogi lub w szyję, a królika wystarczyło po prostu celnie trafić. Polowanie na ptaki wyglądało trochę inaczej: należało rzucić nisko nad trawiastym terenem tak by świst lecącego szybko bumerangu wystraszył ptaki. A jak te już poderwały się do lotu celowano w nie inną bronią. Oprócz polowań, bumerangi wykorzystywano także jako instrument muzyczny podczas tradycyjnych ceremonii plemiennych. Dźwięki powstawały poprzez rytmiczne uderzanie o siebie dwóch bumerangów. Dziś polowanie z bumerangami nie jest już praktykowane, za to nadal używa się ich w tańcach – zarówno podczas prawdziwych ceremonii jak i przy okazji pokazów dla turystów.
Te prawdziwe bumerangi robi się ręcznie wycinając je z jednego kawałka pnia lub gałęzi odpowiednio dojrzałego drzewa. Drewno może być różnego rodzaju w zależności od tego jaki bumerang jest potrzebny. Za to w każdym przypadku ogromne znaczenie ma wiek i wilgotność materiału, bo to wpływa na trwałość i funkcjonalność bumerangu. Jeśli drewno będzie zbyt miękkie lub za suche bumerang szybko popęka. Kiedy zaś wyciosa się go ze zbyt twardego i mokrego drewna nie będzie dobrze latał.
Każde aborygeńskie plemię ma swój unikalny sposób wyrobu bumerangów, dlatego też podróżując przez Australię można zobaczyć różne rodzaje tej broni. My widzieliśmy zarówno te najbardziej powszechne wygięte w łuk, jak i takie przypominające bardziej cyfrę siedem, czy wręcz prawie proste. Spotkaliśmy się też z różnymi rodzajami zdobień: od delikatnych rzeźbień jedynie na końcach, przez dekoracje różnymi kolorami naturalnych barwników, po kombinację rzeźbień i malunków pokrywających cały bumerang. Niektóre wyglądały jak prawdziwe dzieła sztuki.
Gotowy bumerang powinien oczywiście dobrze latać. Muszę przyznać, że zaskoczeniem było dla mnie to, że nie każdy bumerang wraca do rzucającego. I to niekoniecznie dlatego, że ktoś nie wie jak nim rzucać żeby wrócił. Co prawda nauczenie się poprawnego rzucania bumerangiem to niełatwa sztuka, ale niektóre bumerangi są po prostu tak skonstruowane, żeby lecieć do celu i tam już „pozostać”. Celem tym kiedyś były zwierzęta, natomiast dziś organizowane są specjalne zawody sportowe z konkurencjami na najdalszy, najdłuższy czy najbardziej precyzyjny rzut do wyznaczonego celu. Ktoś chętny żeby się nauczyć?