powrót
16.06.2013

Kanion królów i psów dingo

Malowniczy_fragment_kanionu_
Najbardziej malowniczy fragment Kanionu Królów.

     Australijski Outback to kraina płaska i pozornie monotonna. Gdy jedzie się przez nią samochodem najczęściej widać prostą szosę i równiny porośnięte wysoką trawą, krzakami i nielicznymi drzewami. Są tam jednak miejsca z zupełnie innej bajki.

     Pytając różnych spotkanych w czasie podróży osób, co warto zobaczyć w Australii często słyszeliśmy: King’s Canyon. Tak więc po odwiedzeniu Uluru i Kata Tjuta spakowaliśmy namiot do naszego Falcona i pojechaliśmy kilkaset kilometrów dalej żeby odkryć to miejsce. Kanion Królów położony jest na północ od Uluru i na południe od pasma górskiego West MacDonell. Pisząc „pasmo górskie” mam na myśli góry w wydaniu australijskim czyli nie wyższe niż kilkaset metrów. Toteż sam kanion nie jest olbrzymi ale jest za to ciekawy. Bierze się to chyba z jego "westernowego" klimatu. Kanion tworzy coś w rodzaju labiryntu z mnóstwem przejść, półek, jarów i naturalnych skalnych platform.

     Można się tu wybrać na lot helikopterem i pewnie z wysokości widok jest świetny, my jednak zdecydowaliśmy się na tradycyjną metodę zwiedzania czyli spacerowanie. Kanion Królów można obejść najdłuższym szlakiem w kilka godzin (szybko w dwie, powoli w cztery). Miejscami trzeba się trochę wspinać, ale warto bo najpiękniejsza panorama rozciąga się z samej góry, z krawędzi pionowych ścian kanionu. Jest też krótszy szlak, którym można przejść po dnie wąwozu i podziwiać klify od dołu. Ponieważ Marta miała trochę dość chodzenia postanowiliśmy się rozdzielić. Ja wybrałem się na górę, a Marta na spacer po płaskim.

     Sam kanion trudno opisać albo pokazać jego urok zdjęciami. Kiedy już wejdzie się na górę ma się przed sobą piękną panoramę. Czerwono-rude skały porośnięte krzaczkami i małymi drzewkami. Krajobraz zupełnie jak z Dzikiego Zachodu. Ma się wrażenie, że za chwilę spotka się Indian lub kowbojów. Choć tak naprawdę najłatwiej spotkać tu psy dingo. Żyje ich tutaj na tyle dużo, że wszędzie na kempingach rozklejone są ostrzeżenia przed nimi. Nam akurat tutaj nie udało się ich zobaczyć. Być może dlatego, że w tym okresie rodzą się młode dingo i możliwe, że starsze osobniki trzymają się dalej od ludzi. Słyszeliśmy za to ich wycie, które wiatr niósł po całym kanionie.

     Kanion Królów choć nie powala swoją skalą, jest rzeczywiście piękny. Położony wśród równin stanowi niecodzienny kontrast z otoczeniem. Z jego szczytu, aż po horyzont widać płaski, australijski Outback. Nie miałem okazji podziwiać Wielkiego Kanionu w Kolorado ale wyobrażam sobie, że musi robić niesamowite wrażenie. Jego mniejszy brat w Australii jest bowiem miejscem wartym zobaczenia i wartym spędzenia kilku godzin na maszerowaniu po skałach.