TESTUJEMY OBUWIE: SANDAŁY TEVA
Przygotowując się na wyjazd do Omanu i Dubaju w grudniu 2015, zrobiliśmy jak zwykle szybką weryfikację, czy mamy wszystkie potrzebne rzeczy. Wiedzieliśmy, że w czasie tego wyjazdu będziemy zwiedzać miasta i meczety, a także wybierzemy się nad morze, na pustynię, na trekkingi po kanionach i do kilku wąwozów (wadi). Wiedzieliśmy też, że zimą jest tam taka pogoda, jak u nas w ciepłe lato. W plecaku nie mogło więc zabraknąć odpowiednich butów.
Zwykle zabieramy w podróż kilka par butów: trekkingowe, jakieś trampki, klapki pod prysznic i sandały. Tym razem klapki nam się nie zmieściły do plecaków, za to sandały wzięliśmy te, które dostaliśmy do testowania od firmy Raven. Były to dwa modele marki TEVA: damskie original sandal mosaic morn w kolorze turkusowym, i męskie original universal OLBC w kolorze khaki.
Przydały się już pierwszego dnia. Założyliśmy te „nówki-sztuki” i zadowoleni wyszliśmy na cały dzień na zwiedzanie Dubaju. Jak wsiedliśmy do metra to Marcie przyszło do głowy, że nie jesteśmy przygotowani jeśli, odpukać, nowe sandały zaczną nas obcierać… Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Przez dwa tygodnie obie pary służyły nam bardzo dobrze w różnych sceneriach – na plaży, na pustyni, w wąwozach (wadi) i oczywiście w mieście.
Praktyczne cechy obu par sandałów:
- paski, które oplatają stopy są miękkie i bardzo szybko dopasowują się do jej kształtu, dzięki czemu sandały dobrze się trzymają już od pierwszego użycia
- podeszwa też jest miękka na tyle, że wygodnie się w nich chodzi, a z drugiej strony na tyle gruba, że nawet chodząc po nierównościach (np. po kamiennej plaży) nie odczuwa się żadnej niewygody
- podeszwa jest zrobiona z takiego materiału, który nie powoduje pocenia się stóp nawet w temperaturach 25-30 stopni Celsjusza. Dzięki temu chodząc nawet na długie spacery ma się naprawdę duży komfort
- rzepy, na które sandały się zapina, mocno trzymają. Przez cały wyjazd, podczas którego chodziliśmy po różnym podłożu, tylko raz zdarzyło się, że rzep zapinający sandały Marty się rozpiął. Było to w głębokim piachu na wydmach na pustyni. Po ponownym zapięciu rzepu sandały już trzymały przez resztę spaceru.
- w sandałach damskich, które używała Marta, przy siadaniu w sposób taki, że krzyżuje się proste nogi na wysokości kostek, rzepy niestety zaczepiały się o paski sandałów powodując ich mechacenie więc na to trzeba uważać
- w sandałach męskich, które używał Łukasz na końcu zapięcia z rzepem jest kawałek paska, który zamiast rzepu ma materiał – dzięki temu łatwiej się te rzepy odpina i szybciej można sandały zdjąć.
- sandały nadają się też do chodzenia w wodzie. Nie ślizgają się po mokrym podłożu, a potem szybko wysychają. Są też łatwe w czyszczeniu – żeby zszedł z nich brud i kurz wystarczy przepłukać je wodą albo ewentualnie wodą z mydłem. Przyznamy, że nie doczytaliśmy jak producent rekomenduje dbać o te sandały, ale sposób z wodą i mydłem zadziałał w naszym przypadku, więc tak będziemy je czyścić.
- po spacerze na piaszczystym podłożu (np. na plaży) łatwo wytrzepać piach z sandałów – dzięki czemu nie trzeba ich zdejmować i otrzepywać piachu ze stóp – wynika to pewnie z tego, że stopa się w nich nie poci więc i piach nie ma się do czego przykleić
- i na koniec wzór – jest to oczywiście zawsze kwestia gustu, ale my przyznajemy, że oryginalny design sandałów damskich, które używała Marta, inspirowanych mozaikami, w jasnych pozytywnych kolorach dobrze nam się wpasował w słoneczne klimaty tej podróży.
Podsumowując: polecamy!
Po dwóch tygodniach użytkowania sandałów TEVA jesteśmy z nich zadowoleni. Mamy nadzieję, że równie dobrze spiszą się w kolejnych podróżach, i że długo będą nam służyły. Więcej informacji o marce TEVA, katalogi z kolekcjami, oraz informacje o samych sandałach znajdziecie tutaj:
http://lifestyle.ravenco.eu/oferta/teva/
http://www.teva-eu.com/on/demandware.store/Sites-TEVA-EUROPE-Site/en/Home-Show